Przepis jest trochę zagmatwany, bo postanowiłem zrobić wszystko zgodnie z chlebową sztuką. Całość zrobiona na bazie gotowej mieszanki chlebowej.
Trzeba zacząć dobę przed:
1. Dokarmianie zakwasu
- 100 zakwasu żytniego (najlepiej jakiegoś dość aktywnego)
- 50g mąki owsianej
- 50ml wody
- powyższy zakwas
- 50g mąki orkiszowej razowej
- 50g mąki żytniej razowej
- 100ml wody
2. Zakwaszanie mąki
- cały zakwas
- 200g mieszanki (tutaj wybór padł na Chleb Polski Sądecki)
- 200ml wody
Po wymieszaniu zostawiłem na 6h. No i nadszedł czas na przedostatnią fazę:
3. Przygotowanie ciasta
- 300g mieszanki (patrz uwaga poniżej)
- 50g mieszanki (dodane podczas ostatniego mieszania)
- woda (patrz uwaga poniżej)
- pół gotowanego ziemniaka
- łyżka roztopionego masła
- 6 łyżek oliwy z oliwek
- 2 łyżki oliwy z pestek dyni
Całość wyrabiałem w maszynie w dwóch krokach: pierwszy to normalny program przerwany tuż przed pieczeniem (czyli 10 minut mieszania, 10 minut odpoczynku, 10 minut mieszania, 30 minut wzrostu, chyba 15 minut mieszania i 1h wzrostu); drugi krok to program zapuszczony od początku (wraz z dodatkową mąką) i przerwany po pierwszym mieszaniu.
Uff... teraz ciasto ląduje w natłuszczonych formach do muffinów, smaruję z wierzchu oliwą aby nie wyschło i czekam aż wyrośnie... co trwa koszmarnie długo, bo aż 2h.
Nadmiar ciasta pakuję w podłużną foremkę (bo nie mam drugiej muffinowej) i też zostawiam na podobny czas.
4. Ostatecznie pieczenie
Po zbyt długim oczekiwaniu na wyrośnięcie wrzucam do piekarnika nastawionego na 220stC, na blachę na dnie wlewam kubek wody i czekam 10 minut. Po tym czasie wypuszczam parę - parząc się przy okazji, obniżam do 200stC i zostawiam na 15 minut
5. Chlebki są gotowe
Jest 23:00. Po wyjęciu ostudzam chwilę, przybiega syn z tekstem (co tu tak pachnie?) i zjada jedną na poczekaniu. My wciągamy po 3 sztuki i połowy produkcji nie ma.
Chlebek jest ciemny, jędrny (zasługa ziemniaka i oliwy) i apetyczny. Wielkościowo taki na 3 gryzy.