Wybraliśmy kilka odmian ryżowych zawijanek i sącząc śliwkowe wino oddaliśmy się rozmowie. O życiu, o pracy ale i o oryginalnym barze, na którym pływały przyrządzane potrawy. Interesujący pomysł, choć żeby go docenić, trzeba podejść blisko.
Po kilkunastu minutach delektowania się swoim towarzystwem i niestrudzenie nie dającą się polubić muzyką zjawiło się nasze zamówienie. Gdyby jeszcze kelnerka przetarła stolik po poprzednich klientach w każdym innym momencie, napisałbym że jedzenie miało całkiem efektowne wejście. Cóż, może innym razem. Samo jedzenie bardzo smaczne, wyważona kompozycja smaków - krewetki, łosoś, kurczak, imbir, wasabi - kilka prostych nut z orientalnej melodii. I właściwie to jest sedno sprawy - sushi jest tak banalnie łatwe do zrobienia, że restauracja powinna zarabiać głównie na całościowym wrażeniu. Na przykład czystych stolikach albo menu, w których tajemnicze ciecze nie spływają z wysokich cen.
Trzy gwiazdki. Wrócimy sprawdzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz